Sierściuch numer dwa, czyli kota (sierściuch numer jeden to, rzecz jasna, połowiec) ma w zwyczaju układać się na mnie, gdy już leżę w łóżku. Szczególnie miłe jest to, gdy po całym dniu pobolewa mnie kręgosłup, a ona, gdy leżę na brzuchu, zajmuje miejsce w okolicy krzyża i mruczy nastrojowo. Wzoraj poleżała parę minut, po czym zerwała się i podreptała do bardziej fascynującej miski z jedzeniem.
- I to jest właśnie różnica między mną a kotą - oświadczył w zadumie Połowiec, odrywając się na chwilę od komputera - jej się na pani w końcu znudzi, a mi nigdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz